niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 13

Rozdział 13-Nocny klub

Gdy weszłam na korytarz w domu udałam się na piętro i położyłam się na łóżko. Nie wiedziałam co mam robić po tym wszystkim... Ktoś chciał mnie zamordować, potem znalazłam się w domu Harry'ego, pokłóciłam się z nim, a następnie odbyłam rozmowę z nieznajomym, który był bardzo tajemniczy... Nie wiedziałam co mam zrobić. Może powinnam zadzwonić na policję i o wszystkim poinformować. Chciałabym też o wszystkim powiedzieć rodzicom, ale niestety gdybym im się zwierzyła, to ci od razu by po mnie przyjechali i wezwali najwyższe organy ścigania. Mam jednak dość ciągłego przesiadywania na komisariacie i zeznawania. Nie chcę także zwierzać się ciotce, która miała dziwne spojrzenie na świat. Nagle do głowy przyszedł mi pomysł abym zrobiła coś czego nie robiłam od wielu miesięcy... Po prostu iść się zabawić. Szybko wzięłam prysznic, umyłam zęby, rozczesałam włosy. Następnie ubrałam na siebie czarną spódnice z koła i biały top, który odkrywał mi brzuch. Popryskałam się wodą toaletową cioci i wzięłam mój jeszcze schowany w torebce, podrobiony dowód. Kiedyś często z niego korzystałam i nikt się nie zorientował, więc czemu znowu nie spróbować? Wzięłam dżinsową kurtkę, ubrałam czarne baleriny i wyszłam. Gdy codziennie jeździłam do pracy, po drodze mijam klub, o którym jak słyszałam- był bardzo popularny. Dorothy zawsze mi mówiła żebym tam nie chodziła, ale kto niby jej słucha? Postanowiłam się tam udać, napić się trochę alkoholu i zapomnieć o wszystkich kłopotach, które mnie otaczały. Tak więc, gdy byłam już przed nim, ujrzałam długą kolejkę ludzi i usłyszałam wydobywającą się z budynku głośną muzykę. Przez chwilę naszły mnie wątpliwości czy powinnam wejść do środka, lecz nie długo potem stałam w niekończącej się kolejce napalonych, naćpanych i wesołych nastolatków (i nie tylko). Przede mną stał gruby facet po czterdziestce, który śmierdział alkoholem i papierosami, a do tego co chwilę do mnie mrugał. Gdy wychyliłam się z kolejki, zobaczyłam wyraźnie dziewczyny w wysokich szpilkach, króciutkich spódniczkach, które odsłaniały im półdupki, kolorowych i dziwnie ściętych włosach oraz mężczyzn, którzy albo wyglądali na gejów, albo na seryjnych zabójców. Znalazły się również osoby, które ubrały się jak grupa sierot, które połączyły wszystkie krzyki mody ostatnich 20 lat. Tak więc, nie chwaląc się swoją osobą, sądzę, że byłam spośród wszystkich najbardziej normalna. Przede mną stało około sześćdziesięciu osób..., pomyślałam, że nigdy nie wejdę do środka... Wychyliłam się po raz kolejny, przez co otarłam się o tyłek kolesia przede mną, na co on pokręcił "zalotnie" biodrami i wydał dziwny odgłos, który nie można zaliczyć ani do jęku, pisku, czy dźwięku rozkoszy. Wywróciłam oczami i przyjrzałam się ochroniarzom stojącym przy wejściu do klubu. Jeden z nich jak to zawsze bywa, był bardzo umięśniony,wysoki, miał gęste brwi i ponury wygląd twarzy. Najbardziej zdziwił mnie fakt, iż jego kolega, drugi ochroniarz, był od niego o głowę niższy, nie miał tak wielkich i ohydnych mięśni jak ten pierwszy, był bledszy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy zauważył, ze mu się przyglądam. Zawstydzona lekko odwzajemniłam uśmiech i spuściłam głowę. Wtem ktoś zagwizdał, odwróciła głowę i zobaczyłam machającego do mnie uśmiechniętego niższego ochroniarza. Przywoływał mnie ręką. Wyszłam niepewnie z kolejki i udałam się w jego stronę. Wszyscy patrzeli się na mnie podejrzliwym i pełnym nienawiści wzrokiem, gdy mijałam ich. Kiedy byłam już metr od chłopaka, ten uśmiechnął się do mnie i ukazał swoje śnieżnobiałe zęby

-Hej- zaczął- Jesteś tu pierwszy raz?- zapytał.
-Yyy...-zacięłam się- Tak- odpowiedziałam niepewnie- Skąd wiedziałeś?-zapytałam go.
-Myślisz, ze nie pamiętam tych wszystkich ćpunów i pijaków?-zapytał mnie z sarkazmem na co się uśmiechnęłam.
-Ciebie nie pamiętam, a na pewno zapadłabyś mi w pamięć. Nie spotyka się tutaj codziennie normalnych i ładnych dziewcząt, które myślą tylko o tym, komu przystawić tyłek do twarzy- rzekł z uśmiechem. Cała się zarumieniłam.
-Chyba dzisiaj tu nie wejdę- odrzekłam ponownie spoglądając na kolejkę.
-Hmmm..., mam na imię Christian- odrzekł chłopak- A ty?- zapytał mnie.
-Yyyy..., Lena- odpowiedziałam.
-To świetnie- powiedział znowu z radością w głosie- Ja znam ciebie, ty znasz mnie..., tak więc po znajomości możesz wejść do kolejki- rzekł.
-Ja ciebie wcale nie znam, jak i również ty nie znasz mnie- odpowiedziałam z wyrzutem.
-Tutaj wystarczy jak znasz moje imię i hasło, które codziennie jest inne i już wtedy możesz wchodzić bez kolejki- szepnął mi na ucho- Dzisiejszym hasłem jest: 23072010*- powiedział cicho.
-Okey...-zaczęłam- Jednak nie myśl, że mnie znasz-odrzekłam.
-Nie ważyłbym się-powiedział z uśmiechem- Chyba, że chcesz, to możemy się lepiej poznać. Moglibyśmy pójść na kawę-zaproponował. Spojrzałam na niego zdziwiona. Owszem, był przystojny i miły, ale ja go nie znam. Nie chcę kolejny raz ryzykować. Ostatnim razem źle to się skończyło.
-Nie...-powiedziałam niepewnie i pokręciłam głową- Na razie mam dosyć facetów. Przyszłam tu jedynie dobrze się bawić-odrzekłam i lekko się obok niego przepchnęłam i weszłam do zadymionego, głośnego i dusznego budynku. W środku było ciemno. Na suficie kręciła się wielka kula dyskotekowa i paliły się fioletowe, niebieskie i czerwone światła, które padały na pijane i odurzone twarze ludzi. Z głośników wydobywała się głośna, mroczna muzyka, która przyprawiała mnie o dreszcze. Dlatego udałam się do baru, przy którym leżeli, lub siedzieli pijani ludzie. Spojrzałam na kelnera, który z wprawą nalewał alkohol lub robił drinki. Dostrzegłam mężczyznę, który siedział obok mnie i rozmawiał z dziewczyną, która miała przekłuty nos i usta, oraz włosy pofarbowane na blond z czarnymi pasemkami. W porównaniu do innych, wyglądała na dość miłą i trzeźwą. Chwilę potem zamówiłam drinka i spostrzegłam, że dziewczyny z blond włosami już nie ma. Za to mężczyzna zaczął dosypywać jej coś do picia. Mogłam się domyśleć co to było. Gdy już chciałam się go spytać, co robi, podeszła do niego blondynka i zaczęła się z nim namiętnie całować. Odwróciłam głowę i przechyliłam szklankę z trunkiem i skrzywiłam się, gdy poczułam jego cierpki smak. Dawno tego nie robiłam, dlatego też poprosiłam o następna kolejkę. Wtem zauważyłam jak dziewczyna przechyliła szklankę i wypiła jej zawartość wraz z tajemniczym proszkiem. Potrząsnęła głową i znów przytuliła się do mężczyzny, a on zaczął prowadzić ją w głąb klubu. Nie zważając na nic, wypiłam drugiego drinka i udałam się za parą. Przeciskałam się wśród spoconych, gorących i nagich ciał, popychając co chwilę jakąś osobę. Faceci co jakiś czas dotykali mnie po brzuchu i tyłku, ale natychmiast dostawali albo w twarz lub  w kroczę. Para, którą śledziłam udała się do do jakiegoś bocznego pomieszczenia i przymknęli drzwi. Spojrzałam przez szparę drzwiach ich poczynania, będąc gotowa, aby w razie potrzeby zareagować. Facet zaczął najpierw namiętnie, a potem coraz natarczywie całować dziewczynę, która poddawała się jego dotykowi, który na trzeźwo byłby wręcz bolesny, lecz dla niej wydawał się rozkoszny. Wydawała coraz to głośniejsze jęki i była coraz bardziej nieprzytomna. Mężczyzna zaczął jej ściągać spodnie, a z kieszeni swoich dżinsów wyjął paczuszkę prezerwatywy. Rzucił dziewczynę na stolik, na co ta lekko jęknęła, ale od razu straciła przytomność. Mężczyzna już zaczął ściągać jej spodnie i co chwilę powtarzał:
-Dziwko..., ty głupia dziwko. Myślisz, że chciałbym ciebie brać na trzeźwo?-zapytał sam siebie, a potem zaczął się śmiać gburowatym i świszczącym śmiechem. Gdy już chciałam zadzwonić na policję, ktoś złapał mnie za ramię i obrócił mnie w swoją stronę. Przestraszona uniosłam głowę i zobaczyłam Christian'a, który unosił brwi. Odetchnęłam z ulgą.
-Co ty tu robisz?-zapytał- To nie jest miejsce dla ciebie-odparł.
-Musisz mi pomóc-wyszeptałam- Tam facet gwałci kobietę. Dosypał jej coś do napoju.Musimy zadzwonić na policje- pisnęłam zdenerwowana.
-Co?!-krzyknął chłopak- Nie ma mowy. Przez to zamkną klub i stracę robotę-odparł zdenerwowany.
-Ciebie martwi praca, jak tam gwałcą dziewczynę?! Czy ty jesteś normalny?!-krzyknęłam.
-Nigdzie nie dzwoń. Tutaj dzieje się to codziennie. Można się przyzwyczaić-odpowiedział.
-Słucham?!-pisnęłam- Nie ma mowy. Dzwonię i koniec-odparłam zbulwersowana i sięgnęłam po telefon, gdy nagle chłopak wyrwał mi telefon i rzucił nim o podłogę tak, że cały się roztrzaskał. Przestraszona się na niego spojrzałam, a ten był od mojej twarzy kilka centymetrów i przyciskał mnie do ściany.
-Mój klub, moje zasady-odparł złowrogo, tak, że zdawało mi się,iż jego oczy pociemniały.
-Ale...-zapiszczałam, a ten uderzył mnie w twarz, tak, że zapiekł mnie policzek.
-Puść mnie-zapiszczałam przestraszona.
-Już teraz nie ma mowy. Miałaś wcześniej szansę. Niestety zajrzałaś tam, gdzie nie powinnaś. Teraz będziesz pragnęła być tak traktowana jak tamta dziewczyna- odparł i zaczął się głośno śmiać.
-Proszę, puść mnie- poprosiłam, a w oczach pojawiły mi się łzy. Wszystkie wspomnienia, o których chciałam zapomnieć na nowo powróciły.
-Teraz ja ustalam zasady-odrzekł i pociągnął mnie za włosy, tak, że krzyknęłam z bólu. zaprowadził mnie do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi. Nie zważając ani chwilę dłużej, kopnęłam go w kroczę i zaczęłam biec do drzwi, siłując się z nimi. Jednak Christian szybko się pozbierał i złapał mnie ponownie za włosy i rzucił z impetem na ścianę, że zakręciło mi się w głowie, przed oczami pojawiły się czarne plamki i zrobiło mi się niedobrze. Złapałam się z sykiem za głowę i odkryłam, że leci mi krew. Próbowałam się podnieść, lecz nie miałam na to siły. Facet złapał mnie mocno za nadgarstek i rzucił na prowizoryczne łóżko. Zaczęłam go prosić i płakać żeby mnie wypuścił i obiecywałam, że nikomu nic nie powiem, lecz ten w ogóle nie reagował, tylko zaczął ściągać spodnie.
-Proszę..., wypuść mnie...-załkałam
-Przymknij się zdziro-odrzekł- Za chwilę, będziesz krzyczała, na twoim miejscu oszczędzał bym siły-powiedział i usiadł na mnie okrakiem. Próbowałam mu sie przeciwstawić, unosząc nogi, machając nogami i krzycząc. Ten jednak był bardzo silny i przykleił mi na usta taśmę i zawiązał ręce, tak, że nie miałam siły na jakikolwiek ruch. Byłam uwięziona. Czemu takie rzeczy zdarzają się tylko mnie? Nie chce znowu przechodzić przez to samo. To najgorsze uczucie jakie dotychczas było mi dane poznać. Nie życzę tego nikomu. jednak wtedy, parę miesięcy temu, było ciemno i zostałam zaciągnięta w krzaki i tamten nie był tak brutalny, jak ten. Christian zaczął mi ściągać spodnie, a mi robiło sie słabo. Do głowy zaczęły mi przychodzić obrazy osób, które były przy mnie. Mama, tata, Liam, Dorothy, Harry, Niall... Czemu oni pojawiali mi się w głowie? Próbowałam sie uwolnić, lecz on wyciągnął nóż i przytknął mi go do szyi i się nachylił do mojej twarzy.
-Słyszałem, że wielu się tobą interesuje. Każdy ciebie poszukuje... -odrzekł groźnie, a jego oczy pociemniały, a wyraz twarzy przypominał ten z moich koszmarów- Ci na górze myślą, że ciebie uratują, jednak my jesteśmy szybsi-odrzekł. Rozszerzyłam zdziwiona oczy. O czym on mówi? gdy ten zauważył moją reakcję, zaczął się śmiać.
-Oni nawet tobie nic nie powiedzieli. Myślą, że takim zachowaniem uratują ci życie... Jednak ja jestem sprytniejszy. Dostałem zadanie więc je wykonam. Dwóch nieudaczników już próbowało ciebie zabić, lecz z marnym skutkiem..., ja będę bardziej radykalny-odrzekł. Z moich oczu popłynęły łzy, a obraz mi się rozmazał.
-Sądziłem, że Louis załatwi to najszybciej i profesjonalnie, lecz jest zbyt powolny i według mnie przykładał zbyt dużą uwagę ostrożności i zasadom higienicznego umierania-odrzekł z pogardą-Jednak gdyby już doszło do momentu twojej śmierci, nie byłoby to najfajniejsze. Umierałabyś w męczarniach, parę dni, aż umarłabyś z wycieńczenia. Tak więc masz szczęście,że na mnie trafiłaś. Umrzesz szybko, ale zanim to nastąpi to zrobisz mi trochę rozkoszy. Słyszałem, że robił ci tobie to ktoś i mówił, że byłaś świetna!-zaśmiał się, a przez moje ciało przeszedł dreszcz odrazy i przerażenia. Skąd on o tym, wszystko wiedział? Nikt o tym nie słyszał, oprócz moich najbliższych. Zaczęłam głośno łkać, a chłopak szyderczo się uśmiechał i zaczął ściągać mi spódniczkę. Przerażona zaciskała uda, tak żeby nie miał nigdzie dostępu, lecz ten wziął nóż i przeciął mi skórę na udach, tak że od razu odpuściłam i pisnęłam przestraszona, gdy Christian zaczął się o mnie ocierać.
-Ach...-westchnął-Ale dobrze.., och!-krzyknął. Zamiast poczuć jakąś rozkosz, poczułam jedynie zawroty głowy i zwymiotowałam na siebie i chłopaka. Ten momentalnie ze mnie zszedł i krzyknął rozwścieczony:
-Ty suko! Co ty zrobiłaś?!-zaczął przeklinać i rzucać obelgi w moją stronę. Ściągnął z siebie wszystkie rzeczy i usiadł na mnie i zerwał ze mnie bluzkę. Uderzył mnie w twarz i zaczął ciąć mi brzuch. Krzyczałam przez taśmę na moich ustach. Ból był okropny! Teraz jedyne o czym marzyłam było znalezienie się w ramionach Harry'ego, Niall'a lub mojego brata. Tak o tym marzyłam. Bez względu na wszystkie dotychczasowe komplikacje z nimi, dałabym wszystko aby nie być tu i teraz z tym dupkiem. Zamknęłam oczy kiedy poczułam jak chłopak zaczyna mi ściągać majtki. Przygotowałam się na wszystko. Christian ściągał mi już bieliznę przez kolana, gdy nagle rozległ się huk. Otworzyłam przestraszona oczy i ujrzałam stojącego Harry'ego, który patrzał się na mnie przerażony. Christian zaczął zakładać mi majtki, a Harry od razu naskoczył na chłopaka i obkładał go pięściami. Zaczęłam głośno łkać i wierzgać się aby się uwolnić. Nagle zobaczyłam w drzwiach zdziwionego i przerażonego Niall'a. Spojrzał na mnie I zasłonił dłonią usta. Podbiegł do mnie i pomógł mi się wyplątać  z lin i taśmy. Objęłam blondyna i zaczęłam głośno płakać. Pachniał potem i chlorem, ale ten zapach sprawiał, że czułam się bezpiecznie.
-Boże, Lena co on ci zrobił?- zapytał mnie z troską na co jeszcze głośniej płakałam. Złapał mnie za głowę na co zasyczałam, a on odsunął mnie od siebie i spojrzał na swoją dłoń.
-Ty krwawisz..., musimy się z tąd wynosić- odrzekł i pociągnął mnie za sobą. Obejrzałam się za siebie I zobaczyłam, że Harry nadal bije Christian'a. Niall pokręcił tylko głową, co oznaczało żebym dala spokój, bo zielonooki sobie poradzi. Szliśmy w stronę wyjścia ewakuacyjnego. Wtem zakręciło mi się mocno w głowie i prawie upadłam na ziemie.
-Co się stało?- zapytał z przejęciem.
-Nic...-westchnęłam-Po prostu zakręciło mi się w głowie-odparłam bez sił. Blondyn spojrzał na mnie z wielką troską i smutkiem i bez zastanowienia wziął ?pięściami mnie na ręce i zaprowadził do samochodu. Położył mnie na tylnym siedzeniu i odkrył kocem i usiadł za kierownicą. Czułam na sobie jego wzrok.
-Lena...,co się tam wydarzyło?-zapytał z załamaniem w głosie. Zakryłam dłońmi twarz i głośno westchnęłam.
-On chciał mnie zgwałcić i zabić-powiedziałam szybko. Słyszałam jak Niall ciężko wzdycha. Spojrzałam na jego twarz I zauważyłam, że na jego policzku pojawiła się jedna, samotna łza.
-Czy ty płaczesz?-zapytałam z przejęciem. Niall spojrzał na mnie ze smutkiem i złością wymalowaną na twarzy i odrzekł stanowczo:
-Mam nadzieję, że Harry go zabije- wciągnęłam głośno powietrze i pokręciłam głową.
-Nie mów tak- powiedziałam przestraszona.
-Słucham?-zapytał zdenerwowany-Po tym co ci zrobił, jeszcze go bronisz?!-krzyknął. Moje nerwy nie wytrzymały i zaczęłam tak odnośnie płakać, że słyszeli mnie pewnie wszyscy w całym mieście. Nagle do samochodu wszedł cały zakrwawiony Harry i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem i usiadł tak, że trzymałam na jego kolanach głowę.
-Już ciiii..., już jesteś bezpieczna. Ten dupek dostał już za swoje. Nikt ciebie nie skrzywdzi. Obiecuje- powiedział, a ja wiedziałam, że mówił prawdę. Niall ruszył samochodem. Ostatnie co poczułam to fakt, że Harry musnął lekko swoimi ustami moje usta, a potem przytulił mnie tak jakby nie chciał mnie nigdy puścić. Później nic już nie pamiętam, bo albo usnęłam, albo zemdlałam z wycieńczenia. Ostatnią myślą było ciepły dotyk jego ust.
------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie!
Jak wam się podobało? Sądzę, że lepszy od ostatniego :) Ja to jednak jestem okrutna dla Leny... ×_× Nie wiem jak wy ale ja nadal nie mogę otrząsnąć się po odejściu Zayn'a... To jest okropne! Jednak trzeba go zrozumieć, miał już dosyć. Nie był już sobą, a chyba właśnie za bycie sobą go kochamy. Nikt o nim nigdy nie zapomni. Dlatego teraz trzeba mocno wspierać czwórkę chłopaków im również jest ciężko, potrzebują naszego wsparcia. Dlatego Directioners nadal nie odpuszczą i nie przestają pomagać chłopakom podbijać nowe rekordy! Jesteśmy najlepsze i mamy najlepszych idoli! :****

Wasza Dusia :8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K