sobota, 24 stycznia 2015

Prolog

PROLOG


                     Coś było nie tak... W powietrzu było czuć większy odór niż zawsze, powinnam już się do tego dawno przyzwyczaić, ale cóż według mnie to była jedna z wielu rzeczy, która nigdy mi się nie spodoba.
                    Moje czarne jak smoła skrzydła zaczęły niebezpiecznie mocno drgać, a w dłoniach popczułam coraz to większy żar, lecz co najgorsze w moich żyłach zaczął płynąć strach. To mogło oznaczać tylko jedno- mój król był blisko i miało zacząć się coś okropnego. Choć byłam już przyzwyczajona do jego gniewu, teraz było to coś poważnego...
                    Zabiły diabelskie dzwony, wzywał nas sam pan piekeł. Gdy dotarłam do najbardziej ciemnego i śmierdzącego miejsca na tym świecie uświadomiłam sobie fakt, że  to spotkanie wszystkich demonów ma jakiś związek z naszym wrogami- aniołami i Bogiem.
                   -Dostałem właśnie wiadomość z góry- rozbrzmiał straszny i ohydny głos. -Powodem tego niefortunnego spotkania jest sytuacja która obecnie dzieje się na Ziemi. Nigdy nie mieliśmy zwyczaju pojawiać się na spotkaniach z dobrymi..., ale teraz sądzę, że zrobimy wyjątek- powiedział z szyderczym uśmiechem. Nagle wokół było słychać złowrogie pomrukiwania, a gdy podniosłam głowę ujrzałam jarzące się czerwone oczy i krwawe usta moich "współpracowników". Nikt z nas nie darzył siebie na wzajem żadnymi uczuciami oprócz gniewu, złości i krwawej śmierci. Choć byłam inna nie odczuwałam wobec nich żadnych pozytywnych uczuć, nie potrafiłam. Te potwory zabijały, opętywały i źle działały na ludzi, którzy często byli sami sobie winni, ale oni w przeciwieństwie do demonów posiadali choć szczyptę dobrych uczuć.
                  -Dosyć- szepnął nagle władca i przybrał postać ciemnego dymu z jedynie widocznymi czerwonymi, głębokimi oczami.
                  -Spotkanie odbędzie się przy murach Sodomy, lepiej żebyście przybyli, bo inaczej wasz obecny los będzie potem dla was jedynie pięknym wspomnieniem- przeleciał po nas wzrokiem i powiedział:
                 -Nie macie prawa się w ogóle odzywać, bo wtedy nikt nie zawaha się zanurzyć was w święconej wodzie- wtedy jego oczy zalśniły i odleciał.
                 Wszyscy doskonale wiedzieliśmy, że nie możemy się przeciwstawić, to by spowodowało jedynie wielkie problemy, których i tak mieliśmy wiele.
                 Nagle w powietrzu uniósł się ciemny dym i już można było zobaczyć unoszące się ku górze czarne sylwetki z olbrzymimi i strasznymi skrzydłami, które w porównaniu z aniołami były zrobione z brudu, grzechów i złowrogiej mocy. Nie miałam wyboru, musiałam też lecieć.
                Niestety lub stety, ja w porównaniu do innych złych duchów byłam zadowolona ze spotkania z dobrymi (bo tak ich nazywaliśmy). Nie widziałam ich od wielu wieków. Szczerze? Tęskniłam za nimi. Było w nich coś co sprawiło, że sama się do siebie uśmiechałam (co w moim przypadku było prawie niemożliwe). Dzięki widoku aniołów i Boga wiedziałam, że wszystko będzie przez chwilę piękne i sprawiedliwe. Jedyną rzeczą jaka sprawiła, że było mi smutno na spotkanie z nimi była obojętność w spojrzeniu Pana Boga, smutek, że w ogóle, my demony istniejemy i sprawiamy zawód i przykrość ludziom, najbardziej ukochanym stworzeniom Boga. On w odróżnieniu do nas kochał te istoty tak bardzo, że był w stanie przysłać na Ziemię swojego własnego syna, który potem oddał swoje życie za grzechy tych śmiertelników. Za to my powodujemy sam smutek, prowadzimy do przemocy, kłótni, nie sprawiedliwości i wojen, jak ta która obecnie odbywa się na tamtej planecie, dlatego też sądzę, że Pan niebieski właśnie po to, chce się z nami spotkać...
              Gdy skończyłam moje rozmyślania spostrzegam,że właśnie wznoszę się nad murami Sodomy.
              Co się ze mną dzieje?! Właśnie moje oczy zadrgały! Gdybym była człowiekiem pewnie teraz popłynęłaby mi z oka łza.
              Co tu się stało?! Choć doskonale wiedziałam ile zła i smutku było tu dokonane dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to jedynie ja sama do tego doprowadziłam. Czemu to wszystko musi być tak okrutne? Czemu muszę być po tej stronie barykady? Nagle spostrzegam grupę białych i czarnych postaci stojących na przeciwko siebie.                  Gdy dotykam stopami o chłodną ziemię zdałam sobie sprawę, że wszyscy już są. Wtem przed nami pojawił się sam Bóg pod postacią starca w białej szacie i z brodą do piersi. Tak naprawdę władcy nieba i piekła nie mają żadnej fizycznej postaci i zawsze przybierają wygląd w zależności od sytuacji. Dlaczego więc Bóg jest człowiekiem- starcem? Przebiegłam wzrokiem po lśniących blaskiem i pachnących lekkością i wolnością aniołach. W ich szeregach jest wiele mężczyzn, którzy zachwycają swoja urodą. U nas także znajduje się dużo przystojnych osób, ale w przeciwieństwie do sług niebiańskich, od nas było czuć samo zło, co nie sprzyjało rozwojowi uczuć.
            -Witam was wszystkich. Jestem zaskoczony waszą wizytą.Dawno się nie widzieliśmy- powiedział Bóg. Byłam zauroczona jego głosem, nie było w nim żadnego jadu, zawziętości, czy gniewu, tylko zwykła neutralność.
            -Równie dobrze możemy teraz zniknąć, bo jeżeli nasza konfrontacja będzie tak wyglądać to nie widzę sensu naszego przybycia-odpowiedział wyraźnie zdenerwowany Szatan.
            -Konfrontacja?-spytał zdziwiony,- Ja wraz z moim zastępem- wskazał dłonią na stojących za nim aniołami, których skrzydła lśniły jasnością, pomimo braku słońca-przybyliśmy tutaj aby prosić was abyście choć raz zaprzestali swoje działania na ziemii- powiedział z łagodnością.
            -Chyba oszalałeś! Wy wszyscy jesteście nie poważni! Za kogo was macie aby mówić nam co mamy robić?! Nigdy nie spełnimy waszej prośby! Teraz będzie tylko gorzej! Nigdy więcej nie ważcie się nam rozkazywać!- teraz diabeł zbliżył się na tyle blisko Boga, że anioły już prawie zacisnęły swoje dłonie na nadgarstku mego pana, lecz Bóg odsuwa ich i przemawia:
            -Do niczego ciebie nie zmuszałem tylko poprosiłem, ale teraz wiem, że nie spełnisz mojej prośby. Teraz diabeł i Bóg spoglądają sobie w oczy, a ja mam szczerą ochotę stanąć w obronie pana niebieskiego.
            Nagle poczułam  na moim ramieniu czyjeś skrzydła, odwrócilam głowę i napotkałam czarne spojrzenie jednego z najwyżej postawionych i najgroźniejszych demonów- Louisa. Zmierzył mnie wzrokiem i szepnął mi z szyderczym uśmiechem do ucha
            -Co to za myśli Eleno? Czyż nie powinno być na odwrót?- spytał mnie, a ja zastanowiłam się o co mu chodzi. Wtedy przypomniałam sobie, że jedynie on i sam diabeł, mogą czytać w myślach ludzi i demonów, a moje rozmyślania były niezgodne z naszym podziemnym prawem, którego pod żadnym warunkiem nie chcieliśmy złamać
            -Wiem, że ostatnio rozmyślasz o tym, aby zacząć służyć naszemu wrogu, choć obydwoje wiemy, że to niemożliwe, jednak jeśli miałabyś choć tyle odwagi na ile uważasz, że masz to teraz przy wszystkich wygłosiłabyś swoje rozważania- powiedział mi do ucha. Nie wiem co mu odpowiedzieć, dlatego tylko wpatruje się ze strachem w jego oczy i postanawiam nie zaprzeczać, bo to i tak nie miałoby sensu, przecież on zna wszystkie moje myśli.
           - Gdybym zrobiła to co uważasz za przejaw odwagi, moim zdaniem byłoby czystą głupotą i samobójstwem- powiedziałam mu, starając się nie trząść.
           -Jakim samobójstwem? Przecież my i tak nie żyjemy, on więcej smutku i krzywdy nie może nam wyrządzić, bo i tak nasz los pozostanie taki sam, ale co szkodzi nam spróbować?- powiedział i lekko się uśmiecha i nagle się odsunął. Podążyłam zdziwiona za jego wzrokiem i zobaczyłam, że diabeł oddala się już od Boga i kieruje się w naszą stronę. Gdy już ma odlecieć, Louis łapie mnie za za ramię i szepczę:
           -Na co czekasz, aniele?- spytał i lekko mnie popchnął. Gdy się odwracam widzę w jego oczach ból i coś jeszcze....., chyba troskę. Nagle krzyknął: - Czekajcie! Elena ma coś ważnego do ogłoszenia!-uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko -Dalej-szepnął tak, że jedynie ja to usłyszałam.
            Wiem, że powinnam coś powiedzieć, bo wszyscy patrzą się na mnie, nagle odezwał się mój pan:
            -Ty nie masz prawa w ogóle się odzywać, Eleno! To nie są sprawy dla ciebie, a rozmawiać to mogłaś zanim dokonałaś wyboru przejścia na którąś ze stron- powiedział z jadem i gniewem w głosie, a mnie robi się naprawdę przykro.
            -Pozwól jej też coś powiedzieć, w końcu ja także ich tu zaprosiłem, więc mogą też coś powiedzieć. Wtedy już wiedziałam, że to co powiem na zawsze odmieni mój żywot, ale nie miałam już odwrotu, bo wiedziałam, że więcej szans już nie dostanę...
             -Chcę być niebiańskim aniołem-powiedziałam ze strachem w głosie.
             - Co ty wygadujesz?! Jak śmiesz?! Jesteś tu i to się nig...
             - Wiesz, że tego nie da się zmienić? Już wybrałaś- powiedział do mnie Bóg- Nie mogę już na to nic poradzić- byłam załamana tym co usłyszałam, ale nie zamierzałam rezygnować.
             -Tam jest samo zło. Ja tak nie potrafię....- już łkałam.-Tam jest okropnie...- ocieram policzki i zamiast wody zauważam krew- to właśnie są łzy demona, nie często się zdarzają, a gdy już, to powodują zdziwienie u wszystkich. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam zdumione twarze moich "braci" i gdy spojrzałam przed siebie ujrzałam otwarte usta u wszystkich aniołów i wiedziałam, że nikt nie widział płaczącego demona. Może jednak takie rzeczy w ogóle się nie zdarzają?
             -To bardzo odważne słowa- odpowiedział Bóg- ale niczego nie zmieniają, nie tylko ja podejmuję decyzję dotyczące ciebie. Nadal należysz do diabła- powiedział.
              -Nadal?!!!-krzyknął- Ona zawsze należała do mnie i to się nie zmieni. Teraz juz na pewno nie masz wstępu do mojego królestwa! Będziesz się błąkała i teraz nawet piekło będzie dla ciebie rajem!- krzyknął rozgniewany.
              -U mnie także nie ma dla ciebie miejsca, lecz musisz być bardzo odważna, że tak mówisz - odpowiedział uprzejmie, ale stanowczo władca nieba.
              -Odważna!!!??? Chyba cholernie głupia!!!- darł się mój pan.
              -Mógłbyś nie mówić tak brzydkich słów?- powiedział Pan.
              -Nie będziesz mi rozkazywał! Ty...-krzyknął Lucyfer.
              - Słyszałem, że nasza rozmowa miała być kulturalna, choć wiem, że ciebie i tak na to nie stać- dogryzł mu Bóg.- Mam jedno pytanie- teraz już przemówił do mnie- cała się trzęsłam, a moje łzy nadal spływały mi po policzkach
              -Oooo....wwwwszem Ppppp- przerwałam i ukryłam twarz w dłoniach. Nagle poczułam dotyk czyjejś ręki i od razu ją odsunęłam. Dopiero po chwili dostrzegłam, ze to była dłoń Boga.
              -Prze...prze...praszam, ja...-odpowiedziałam, ale niestety Bóg mi przerwał.
              -Czy żeby być w moim zastępie anielskim byłabyś w stanie wszystko poświęcić?- spytał się mnie. Ja zastanowiłam się co oznacza dla niego wszystko. Tak naprawdę ja nie mam już nic! Żyłam w smutku, bólu i tęsknocie za tym co dobre. Nie posiadałam niczego! Gdy wtedy wyobrażałam sobie co mogłabym robić w niebie i jak byłoby tam pięknie, to lekko się uśmiechnęłam.
              -Tak, żadne działania nie zmienią mojego zdania- odpowiedziałam z pewnością, prostując się.
              Bóg spojrzał na mnie z uśmiechem i wiedziałam ,że to co powie będzie wstrząsające, ale zarazem piękne.
              -Byłabyś dla tego w stanie stać się człowiekiem, stracić skrzydła, zapomnieć o wszystkim i żyć według zasad na ziemi? Lecz jeżeli będziesz żyła w wierzę we mnie i tak jak powinni chrześcijanie, to trafisz do mnie do nieba, a potem w szereg anielski- powiedział Bóg z przekonaniem.
              Nie spodziewałam się tego! Nie być aniołem, ani złym, ani dobrym, to gorsze nic cokolwiek! Nie byłam w stanie na to się zgodzić! Przenigdy!
             -To nie może się stać Panie, tak nie...- powiedział jeden z jego ważnych aniołów.
             -Wybór należy do niej, nie do ciebie-rzekł Pan- proszę dokonaj odpowiedniego wyboru, potem  nie będzie odwrotu.
             Obejrzałam się za siebie i ujrzałam po raz pierwszy tak bardzo rozwścieczonego diabła. Patrzałam na inne demony, wszyscy płonęli gniewem i wiedziałam, że oni nigdy by mnie nie wpuścili z powrotem do siebie. Spoglądam na Louisa i zobaczyłam w jego oczach smutek i współczucie, ale mimo tego zauważyłam także, że lekko pokiwał głową, karząc mi się zgodzić. Miałam wielki dylemat i gdy już myślałam, że dokonałam wyboru, moje usta wypowiedziały słowa których się nie spodziewałam.
             -Tak. Przyjmę tą propozycję. Chcę zostać człowiekiem- odpowiedziałam z pewnością i usłyszałam ciche szepty.
             Bóg kiwnął lekko głową i mówi;
             - Tak więc, niech tak się stanie. Będziesz zwyczajnym człowiekiem, który żyje tak jak każdy inny na ziemi, a twoja pamięć stąd będzie wymazana. Będziesz miała czyste konto, musisz jedynie pełnić moją wolę- rzekł.
            -A co jeśli tak nie zrobię- spytałam, mimo chęci.
            - Będziesz sądzona jak każdy człowiek- powiedziałam ze spokojem.
           -Dobrze- odpowiedziałam i gdy już zamykałam oczy, diabeł nagle szepnął:
            - Nie myśl, że ci to ułatwię, Eleno. Zawsze pozostaniesz  w mojej pamięci. Jako ta głupia.
           -Nie sądzę!- krzyknął jeden anioł z tłumu. Był bardzo przystojny, miał kręcone, ciemne włosy i piękne oczy, uśmiechnął się lekko do mnie i powiedział:- raczej odważna - wpatrywał się we mnie i rzekł- Nigdy ciebie nie zapomnę,aniele.
            Gdy już widziałam, że diabeł chcę coś dodać, nagle ogarnął mnie ciemność, wszystko się rozmazało, a ja poczułam ogarniające mnie zimno i wszystko zniknęło.
             Bo gdy masz szansę coś zmienić, czasami musisz poświęcić bardzo wiele....


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba? Bardzo się namęczyłam. Sorry, że tak długi, ale następne będą krótsze. Miałam wiele pomysłów.... :DDD. Jak wam się podoba Louis? Kim jest tajemniczy chłopak o kręconych włosach?
Dowiecie się już za tydzień!!! :***

Czytasz-komentuj

 ~wasza Dusia:****
       
       

1 komentarz:

  1. Jest na prawdę super ! Bardzo extra sie zapowiada :3 ale mam jedno ALE - opanuj czasy bo skoczesz z przeszłego na teraźniejszy :/ Życze weny ! :*
    ~Patik

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K